
" Król Karol kupił królowej Karolinie... " a tym razem nie :) podjęłam wyzwanie i filcowałam sama :)
No dumna jestem z siebie bardzo. Kulki filcowane na mokro. Kusiło mnie filcowanie już długo i w końcu nie wytrzymałam :) Poszło nawet nieźle :) hm, myśle nawet że powoli załapie bakcyla, bo kuszą kolejne kształty i cuda, które widziałam u Was bloggerek...
Kiedyś spróbuje, na pewno :)

Zuzia odstawiona do Dziadków, więc w domu zapanowała cisza...i błogie lenistwo. Chociaż dziwnie jest, pusto, nic nie trzeba... :) Od jutra koniec laby, obowiązki czekają.
Co do korali to pomiędzy filcowe kuleczki wkomponowałam ozdobione decu drewniane kulki. Fajna sprawa takie kulki i pomysłów w głowie mam tysiące na ich wykorzystanie. Do zdjęć pozowała cudna klateczka, którą dostałam od kochanej Reni !!! jeszcze raz dziękuje :):):)

No to ja wracam do lenistwa...a Was zapraszam na kilka zdjęć ;)